Fakty24: Zobacz najświeższe informacje z Krakowa i Małopolski!
Chodzi się o to, że 1 marca weszła nowa ustawa regulująca sprawy transportu publicznego w gminach. Prawnicy różnie interpretują zapisy dotyczące tego, czy firmy będące spółkami jednej gminny, nie mając porozumienia z innymi, powinny wyjeżdżać poza teren macierzysty. - Jeśli chodzi o ścisłość, to wyjeżdżać możemy. Sęk w tym, czy w przypadku wyjazdów poza teren miasta, nie stracimy przywileju dopłat do publicznych przewozów pasażerskich na terenie Gorlic - dodaje Piecuch.
O tym, że podmiejskie kursy są nierentowne, prezes mówi od dawna. Spółka przyjęła zasadę - skoro nie ma z nich pieniędzy, to najlepiej z nich zrezygnować. I tak się dzieje stopniowo od kilku lat. Kolejne cięcia przyszły od września tego roku. MZK niemal całkowicie zrezygnowało z kursów w soboty i niedzielę oraz z części kursów popołudniowych, jak określa to prezes Piecuch - pozaszczytowych. - W sumie, po zmianach będziemy robili o około 300 kilometrów dziennie mniej - wylicza Piecuch.
Pytany o oszczędności, które da ostatnia redukcja, odpowiada krótko: - Przynajmniej nie będziemy musieli do nich dokładać. Ewentualne wycofanie się z linii podmiejskich miałoby nastąpić od nowego roku. Dzisiaj autobusy MZK poza gminą miejską jeżdżą do miejscowości gmin Lipinki, Sękowa, Moszczenica, Biecz oraz gminy wiejskiej Gorlice. Co roku dochodzi do dyskusji w sprawie dopłat dla MZK. W tej chwili do publicznego transportu nie dopłaca żadna, wyjątkiem jest dopłata do biletów dla osób po 75. roku życia.
- By zapewnić tej grupie pasażerów darmowe przejazdy, gminy miały partycypować w kosztach. Kwoty były zróżnicowane. Wyliczyliśmy je na podstawie danych z kas fiskalnych o sprzedaży ulgowych biletów. Za 75-latków płaciły gminy Moszczenica, Biecz, gmina wiejska Gorlice, Sękowa. Ta ostatnia, w tym roku wycofała się z finansowania. Lipinki zaś od początku nie były zainteresowane tematem - przypomina Piecuch.
Bilans wychodzi więc na minus. I to zarówno w przenośni, jak i dosłownie, bo - jak przyznaje prezes Piecuch - po pół roku działalności spółka jest pod kreską. Jak bardzo, nie zdradza. Komentuje tylko: - Nie jest źle. Nieco innego zdania są radni, którzy co roku muszą zdecydować, czy podnieść rękę przyzwalając w ten sposób na dotowanie chwiejnej spółki.
- Przez lata, gdy podnosiliśmy rękę na "tak", to robiliśmy to z myślą o ludziach, którzy tam pracują. Jakby nie patrzeć, za ponad pięćdziesięcioma zatrudnionymi tam osobami stoją rodziny. Niejeden raz rozmawialiśmy o MZK na komisjach. Uważam, że jeśli prezes identyfikuje się z firmą, chce dla niej lepiej, to zrobi to. W przypadku MZK bywa różnie. To, co dzieje się w spółce, jest po prostu niepoważne - skomentowała nam Mariola Migdar, radna miejska.
W tym roku MZK otrzymało z budżetu miasta 793 tysiące złotych. To pełna kwota, o którą wnioskował prezes. Wynika to przede wszystkim z obowiązku pokrycia strat wynikających z przejazdów ulgowych stosowanych przez tę firmę. - Nic nie stoi jednak przy tym na przeszkodzie, by spółka starała się o pieniądze ze źródeł zewnętrznych - przypomina Jakub Krzyszycha, rzecznik prasowy urzędu.
Taka szansa była dwa lata temu. Z programów marszałkowskich można było zdobyć pieniądze na wymianę taboru. Jaki jest w Gorlicach - każdy widzi. Prezes wprawdzie zapewnia, że nie zdarzają się awaryjne zjazdy autobusów z kursów, ale gołym okiem widać, że część taboru jest pełnoletnia. Spółka nie skorzystała jednak z okazji.
- Nie mieliśmy na wkład własny, a z uwagi na wyniki finansowe, kredytu nie dostaniemy. Podam przykład. By kupić piętnaście autobusów, trzeba było wyłożyć około sześciu milionów złotych. Urząd marszałkowski zwracał w ramach projektu do 70 procent. Tyle pieniędzy to my nigdy nie widzieliśmy. Poza tym, gminy nie były zainteresowane partycypowaniem w kosztach. Więc dla kogo - pyta Piecuch.
Burmistrz Witold Kochan zobligował prezesa do przedstawienia programu realnej poprawy sytuacji w zakładzie. Chodzi o to, by wykazać, że faktycznie spółka jest w stanie w perspektywie najbliższych lat pozostać silnym podmiotem na rynku przewozowym. Plan ma być długofalowy, nie tylko "na przeczekanie".
Prezes MZK pytany o szczegóły, nie wyklucza, że zwróci się do gospodarzy gmin z pytaniem o kwestie ewentualnych dopłat. Uprzedzając go nieco, zwróciliśmy się do Czesława Rakoczego, szefa Związku Gmin Ziemi Gorlickiej. - Jeśli chodzi o transport, to sytuacja jest stabilna. W zasadzie każda gmina jest obsługiwana przez kilku przewoźników i z transportem nie ma problemu. Oczywiście, każdy decyduje za siebie, ale gminom jest coraz trudniej i ciężej. Nie sądzę więc, by zdecydowały się na taki krok - dodaje.
Prezes broni się, że nie ma z czego inwestować, że dopuszczono na rynek zbyt wiele firm przewozowych. Radni niejeden raz zarzucali mu brak efektywnych działań, a pasażerowie...Komentarzem może być list, który trafił do redakcji. Pewna Czytelniczka, pozostawiając do wiadomości redakcji swoje dane, napisała: gdy codziennie stoję w korku na ulicach Gorlic, a szczególnie, gdy stoję za "rupieciem" z MZK, to mam takie marzenie: wyślijmy tymi autobusami naszą gorlicką władzę do Rzymu. Niech świat zobaczy, jakimi autobusami jeżdżą w Gorlicach najbiedniejsi. Takich autobusów nie ma na świecie!
Małopolska Wybory 2011: Zobacz wszystkich kandydatów do Sejmu i Senatu
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Nowego Sącza. Zapisz się do newslettera!
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa - podpisz petycję do rządu
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?