Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja ujęła podchmielonego kierowcę autobusu PKS

Anna Oskierko
Codziennie autobusy PKS-u dowożą pasażerów do pracy i do szkół w Nowym Sączu. Czterdzieści osób jadących do Sącza  pierwszym porannym kursem z Ochotnicy Górnej wiózł nietrzeźwy kierowca
Codziennie autobusy PKS-u dowożą pasażerów do pracy i do szkół w Nowym Sączu. Czterdzieści osób jadących do Sącza pierwszym porannym kursem z Ochotnicy Górnej wiózł nietrzeźwy kierowca Fot.Anna Oskierko
Przymusowym postojem i przesiadką zakończyła jazdę grupa 40 podróżnych, którzy jechali do szkoły i pracy porannym kursem z Ochotnicy Górnej do Nowego Sącza. W trakcie policyjnej kontroli drogowej okazało się, że kierowca PKS-u jest pod wpływem alkoholu. Wydmuchał 0,33 promila.

- Prawdopodobnie kierowca wieczorem napił się alkoholu i nie zdążył wytrzeźwieć przed pierwszym porannym kursem - podejrzewa dyrektor nowosądeckiego Oddziału Przewozowego PKSiS Oświęcim, Jan Popiołek. Dla niego sprawa jest oczywista. Jeśli wyniki badań krwi potwierdzą, że kierowca znajdował się pod wpływem alkoholu, zostanie wyrzucony z pracy.

Popularny kurs

Autobus ruszył tuż po godz. 5 rano. O godz. 6.02 zatrzymał się pod Urzędem Gminy w Ochotnicy Górnej, gdzie dosiadło się kolejnych kilkunastu pasażerów. Kilka minut przed godz. 7 autobus z czterdziestoma pasażerami w środku wjechał na rynek w Starym Sączu. Tam policjanci sądeckiej drogówki zatrzymali kierowcę do rutynowej kontroli drogowej.

- Jak się okazało, kierowca, który wiózł do pracy czterdzieści osób, miał w organizmie 0,33 promila alkoholu - potwierdza sierż. szt. Iwona Grzebyk-Dulak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
Jak wyjaśnia rzecznik policji, zostanie to potraktowane jako wykroczenie. Mężczyźnie grozi grzywna i utrata prawa jazdy.

Przestępstwem jest prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, gdy badanie wykaże powyżej 0,5 promila w krwi badanego. Kwalifikacja czynu jako wykroczenie nie uratuje kierowcy przed zwolnieniem z pracy. Mężczyzna już więcej nie pojedzie autobusem PKS-u.

Zero tolerancji dla pijanych

- Ten mężczyzna to doświadczony kierowca, prowadził autobusy nie od dziś i nigdy wcześniej nie mieliśmy z nim żadnych problemów. Nie wiem, jak mógł zachować się tak idiotycznie i nieodpowiedzialnie. Przez to straci pracę - mówi dyrektor sądeckiego PKS-u Jan Popiołek.

Dodaje, że kierowcy PKS-u mają obowiązek przed pierwszym kursem podpisać oświadczenie o trzeźwości. Mężczyzna, który wyjeżdżał z Ochotnicy, również podpisał taki dokument. - To pierwszy taki przypadek za mojej kadencji i mam nadzieję, że ostatni - mówi Jan Popiołek. - Nie będzie tolerancji wobec takich zachowań.

Pili już wcześniej

Poprzedni kierownicy sądeckiego PKS-u przyznają, że przypadki prowadzenia autobusów pod wpływem alkoholu zdarzały się, ale sporadycznie. - Byłem dyrektorem dwa razy, od 1998 do 2001 i od 2005 do 2008 roku i przez te wszystkie lata tylko raz lub dwa miałem do czynienia z pijanym kierowcą w autobusie mojej spółki - mówi Jerzy Jarecki. - Oczywiście sprawy skończyły się natychmiastowym zwolnieniem dyscyplinarnym.

Były dyrektor dodaje, że w PKS-ie zawsze przywiązywało się wielką wagę do kontroli trzeźwości. - Codziennie rano kierowcy udają się do dyspozytora. Tam prowadzi się losowe badania alkomatem. Dopiero gdy dyspozytor ma pewność, że kierowca jest trzeźwy, daje mu dokumenty i kluczyki - mówi Jarecki.

Miał sam się sprawdzić

Jak wyjaśnia Jerzy Jarecki, kierowcy, którzy wyjeżdżają pierwszym porannym kursem z oddalonych miejscowości, często w nich nocują, więc nie ma możliwości, by przed wyruszeniem do pracy zameldowali się u dyspozytora.
- Takich pracowników obowiązuje samokontrola. Nie da się rozwiązać tej sprawy inaczej - mówi Jarecki.

Również Marek Surowiak, który także kierował sądeckim PKS-em, przyznaje, że i za jego kadencji łapano pijanych kierowców. - Jest oczywiste, że jeśli kierowca zostaje złapany na prowadzeniu po pijaku, automatycznie traci prawo do wykonywania zawodu - mówi Surowiak.

Pojechali z zastępcą

Pasażerowie, którzy jechali do Nowego Sącza z nietrzeźwym kierowcą, musieli poczekać, aż do Starego Sącza dotrze jego zastępca. - Na szczęście nie było daleko, więc po kilku minutach na miejscu pojawił się inny kierowca - informuje Jan Popiołek, dyrektor sądeckiego Oddziału Przewozowego. - Opóźnienie było minimalne, więc żaden z pasażerów nie miał problemów, żeby na czas dotrzeć do swojej pracy czy szkoły.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto