Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kino Gorlice: powstanie profesjonalny obiekt?

Halina Gajda
Objazdowe kino już w marcu zawita do Gorlic. Czy wróci?
Objazdowe kino już w marcu zawita do Gorlic. Czy wróci? fot. archiwum
Kino w Gorlicach? Z Adamem Nowakiem, dyrektorem Gorlickiego Centrum Kultury, o pierwszym profesjonalnym kinie, repertuarze i planach z tym związanych, rozmawia Halina Gajda

Wiem, że będziemy mieli w Gorlicach namiastkę kina. Już nie w plenerze, ale pod dachem Gorlickiego Centrum Kultury. Uległ Pan presji między innymi nas, którzy namawialiśmy, by uruchomić kino w GCK czy po prostu wraca Pan do starej tradycji?

Ani jedno ani drugie. Uruchomienie stałego kina w budynku GCK byłoby bardzo karkołomnym i poważnym przedsięwzięciem technicznym i finansowym. Z drugiej strony znałem też stanowisko burmistrza w sprawie kina. Po prostu nadarzyła się okazja, więc z niej skorzystaliśmy. Kino Orange, które 18 marca zadebiutuje w Gorlicach, istnieje od dwóch lat. Ale jednego nie można mu odmówić: stuprocentowego profesjonalizmu.

Zapomnieliśmy dodać, że kino, o którym mówimy, to kino objazdowe!

Współczesne kino objazdowe w niczym nie przypomina tego, które przynajmniej ja pamiętam z młodości. Nie będzie żadnej skrzeczącej aparatury filmowej ani białych prześcieradeł na ścianie. Wszystkie ekrany, na których odbywają się projekcje, zostały wyprodukowane przez światowego potentata w tej dziedzinie. Projektor z wbudowanym serwerem kinowym to standard akceptowany przez największe studia z Hollywood oraz gwarantujący najwyższe bezpieczeństwo kopii i najwyższą jakość projekcji. Na tym nie koniec, bowiem możliwe będzie także oglądanie filmów 3D. Okularów bezpłatnie użycza Kino Orange. Każda projekcja jest swoistym wydarzeniem - widzowie idą po czerwonym dywanie jak na gali Oscarów, girlandy, efekty świetlne. To pierwsze kino objazdowe w historii polskiej kinematografii należącym do Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych będącej częścią Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Filmoteki Narodowej. Dzięki temu uzyskuje dostęp do najnowszych pozycji filmowych.

Myśli Pan, że to "rozgrzesza" ze stojącego i straszącego z daleka budynku dawnego kina?

Na razie na tyle możemy sobie pozwolić. Na remont Wiarusa trzeba będzie jeszcze poczekać. Nie ma chętnego inwestora, miasto nie ma pieniędzy. I tak pojawił się pomysł skorzystania z oferty kina objazdowego. Dogadaliśmy już wszystkie szczegóły, umowy są podpisane. Jak już mówiłem - 18 marca okaże się, czy rzeczywiście jesteśmy spragnieni spotkania z X Muzą. Poza tym nikt mnie nie przekona, że to, co oferował Wiarus, było lepsze od naszej propozycji. U nas nikt nie będzie musiał siedzieć w kurtce i tupać, by nie zmarznąć. Oferta filmowa też jest nieporównywalna.

Wiadomo, jakie filmy zostaną wyświetlone?

Między innymi Hobbit w 3D. Poza tym bardzo dobre polskie i zagraniczne produkcje. Niektóre w chwili, kiedy rozmawiamy, nie miały jeszcze premiery w kinach. Nie ma mowy o żadnych "odgrzewanych kotletach" sprzed kilku lat. To kino objazdowe charakteryzuje się dużą aktualnością. Wiem też, że wyświetlone zostanie kilka seansów - do południa dla dzieci i szkół, po południu - dla nieco starszych. Na ten czas w repertuarze mają między innymi "Drogówkę", "Nieulotne", "Syberiadę Polską", "Sępa", "Mój rower", "Gangster squad. Pogromcy mafii".

Najważniejsze: jaka będzie cena biletu?

Około 12-15 złotych. Tyle samo mniej więcej kosztował seans w Wiarusie. Podobne ceny obowiązują w normalnych kinach w sąsiednich miejscowościach.

No dobrze: wiemy, że będzie profesjonalnie, będą nowości. Tylko kino objazdowe ma to do siebie, że wyświetla filmy i jeszcze tego samego dnia odjeżdża. Co potem?

Na razie nie chcę uprzedzać faktów, i gdybać o tym, jak często będą do nas wracali. Jeszcze raz podkreślam, że wszystko będzie zależało od pierwszego razu - frekwencji, zainteresowania. Jeśli ludzie przyjdą, będziemy starali się, by kino wracało jak najczęściej. Jeśli mówienie o tym, jak bardzo nam brakuje kina w Gorlicach nie przełoży się na liczbę sprzedanych biletów, nie ma co zawracać sobie głowy.

Wrócicie latem do kina plenerowego?

Mamy takie plany. Przekonało nas do tego zainteresowanie - na każdym z wakacyjnych seansów pod chmurką było sto, sto pięćdziesiąt osób. Co ważne i czego się obawialiśmy, nie było żadnych poważnych zakłóceń porządku. Owszem, zdarzało się, że jakiś rozweselony widz śmiał się zbyt hałaśliwie, ale poza tym nie było żadnych problemów.

Zastanawiał się Pan nad repertuarem? W tym czasie w Bieczu też działało kino pod chmurką i - przynajmniej w mojej ocenie - oferta filmowa była ciekawsza. W Gorlicach filmy były delikatnie mówiąc - mało ambitne. Przynajmniej niektóre.

A była Pani na chociaż jednym seansie w Bieczu?

Przyznaję, że nie…

No właśnie! Zresztą repertuar to kwestia gustu i oczekiwań. Poza tym oni wyświetlali filmy dla kin - nazwijmy to - normalnych. Mieliśmy do dyspozycji znacznie uboższą bazę filmów, które mogą być wyświetlane w plenerze. Teraz mogę się przyznać, że mieliśmy plan zacząć od "Wina truskawkowego", ale okazało się, że nigdzie poza kinami stacjonarnymi nie można go wyświetlać. Poza tym uważam, że kiedy jak kiedy, ale w czasie lata widzowie powinni wychodzić po plenerowym seansie uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni do życia zapominając chociaż na chwilę o zmartwieniach. Jeszcze raz zachęcam - przyjdźcie 18 marca do GCK!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto