Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Kardynała Karola chcieli słuchać wszyscy

Tomasz Pruchnicki
To było wielkie święto miasta. Bazylika wypełniona była wiernymi. Ci, którym nie udało się wejść do środka, stali na podcieniach
To było wielkie święto miasta. Bazylika wypełniona była wiernymi. Ci, którym nie udało się wejść do środka, stali na podcieniach archiwum parafii NNMP w Gorlicach
W niedzielę na 40. rocznicę pontyfikatu Jana Pawła II, która przypada we wtorek, 16 października, przy gorlickiej bazylice mniejszej stanie pomnik naszego Papieża. Dzisiaj świętego gorliczanie pamiętają nie tylko jako wyjątkowego Polaka. W naszej pamięci pozostał też jako kardynał, który w marcu 1970 roku odwiedził Gorlice przy okazji nawiedzenia Gorlic przez obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Umacniał wiarę, dodawał otuchy, choć wierni klęczeli przed pustymi ramami.

We wszystkich zakładach na terenie Gorlic kobietom powiedziano, że z okazji ich święta 7 marca 1970 roku (sobota) po południu będą wydawane w miejscu ich pracy rajstopy. Jednak po odbiór muszą przyjść osobiście. Było to typowe działanie władz, bo tego dnia o godzinie 17 zabiją dzwony i ks. Józef Micek z Glinika ma przekazać płonącą świecę, jako symbol peregrynacji, czyli nawiedzenia Gorlic przez obraz Matki Bożej Częstochowskiej.

Puste ramy, na znak wierności Matce Bożej

Od piątku do soboty peregrynacja była w Gliniku. Oczywiście walka z religią przejawiała się również w wydanym przez administrację państwową zakazie obwożenia po kraju obrazu i organizowania uroczystości kościelnych z tego powodu.

Uroczystości te jednak odbywały się w poszczególnych parafiach i z powodu zakazu eksponowano tylko puste ramy, na znak wierności Matce Bożej, zachowując przy tym administracyjną decyzję władzy. Przekazywano pomiędzy diecezjami świecę mszalną i ewangeliarz a pomiędzy parafiami puste ramy. Sama rama była symbolem toczonej walki władzy z Kościołem. Tak też było w naszym mieście.

Od rana panowała nerwowa atmosfera zarówno wśród mieszkańców Gorlic, jak i wśród członków Podstawowych Organizacji Partyjnych, Komitetów Zakładowych, nie wspominając o stosownych służbach, które od kilku dni były w pogotowiu. Mobilizacja sił i środków władzy, aby zakłócić uroczystości, była ogromna.

Takie nawiedzenie obrazu odbywa się co 30 lat (następne już z obrazem odbędzie się w 2000 roku). Uroczysta msza święta z tej okazji miała być odprawiona nazajutrz przez księdza kardynała Karola Wojtyłę, metropolitę krakowskiego.

Miasto w lampionach, girlandach i śniegu

Od godziny 21 rozpoczęto czuwanie. Kościół i jego otoczenie przystrojono 223 specjalnie wykonanymi lampionami, a trasa przejazdu orszaku z Glinika do Gorlic przystrojona była wieńcami i jedliną. Absyda kościoła od strony skarpy zdobi kilkumetrowych rozmiarów symbol Matki Bożej z Dzieciątkiem - widoczny dla wszystkich przechodzących i przejeżdżających od Nowego Sącza w kierunku Biecza. Na dzwonnicy mocno świeci krzyż. Całe ogrodzenie wokół kościoła ma zawieszone grube łańcuchy z jedliny, a na każdym przęśle świeci lampion.

W nocy z soboty na niedzielę spadł bardzo duży śnieg i girlandy wraz z innymi ozdobami wokół kościoła i przy drodze z Glinika aż uginały się pod jego ciężarem. Podczas nocnego czuwania i przed południem na wszystkich mszach świętych podniosła atmosfera udzielała się obecnym. Natomiast funkcjonariusze służb mieli trudne zadanie nagrywania po kryjomu kazań, zmuszeni do dobrego maskowania się wśród tłumów wiernych.

Oczywiście rano zakomunikowano proboszczowi, że w niedzielę będzie przerwa w dostawie prądu dla tej części miasta. Na szczęście po wielu trudach udało się zażegnać to niebezpieczeństwo. Przed południem parafianie oczyścili girlandy i plac kościelny ze śniegu. Taka peregrynacja odbywała się po raz 371. w Diecezji Tarnowskiej, zaczynając się w dekanacie gorlickim i kończąc w Gorlicach.

Gorliczanie wyczekiwali prymasa i kardynała

Tłumy wiernych czekały cały czas na zapowiadane przybycie ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego i ks. kardynała Karola Wojtyłę oraz przedstawicieli Episkopatu Polski. Rano nadeszła wiadomość, że ks. prymas nie przybędzie, bo zatrzymały go pilne sprawy w Warszawie. Około godziny 11 przed bramę placu kościelnego zajeżdża samochód, konkretnie warszawa i z niego wychodzi ks. kardynał. Uśmiechnięty, powiódł wzrokiem po zebranych, poprawił swój długi czarny płaszcz na purpurowej sutannie i biret na głowie.

Zgromadzone duchowieństwo wyszło powitać dostojnego gościa i razem wchodzą na stopnie, prowadzące wejściem głównym do kościoła. W progu, w imieniu gorliczan mowę powitalną składa Marek Marszał. Razem z arcybiskupem, biskupami i resztą duchowieństwa kardynał kroczy powoli w kierunku ołtarza. Kiedy wszyscy zajęli wyznaczone miejsca, do ks. kardynała ciągle podchodzą grupy powitalne i dopiero o godzinie 12 może rozpocząć odprawianie nabożeństwa.

Fara pełna skupienia i żarliwej modlitwy

Siwe włosy przykrywa piuska, a na jego twarzy gości wielkie skupienie. Przed rozpoczęciem liturgii, odczytany zostaje list papieża oraz list od prymasa. Homilię wygłasza ks. kardynał, nad którego głową ubraną w infułę, na dekoracji wiszą puste ramy. Ten obraz na wiele lat zapadnie w sercach gorliczan i licznie przybyłych delegacji.

Kolorowy ornat kardynała i innych duchownych co jakiś czas odbija blask wpadającego przez okna słońca, które z trudem przebija się przez śnieżne chmury. Pastorał dzierżony w prawej ręce i infuła sprawiają wrażenie, że ten ksiądz wygląda jak wykuty w granicie, a skupieni ludzie starają się zapamiętać każde jego słowo. Rzadko się zdarza, aby metropolita odwiedzał odległą parafię, taką jak Gorlice. Dlatego dla wszystkich wiernych nie starczyło miejsca na placu kościelnym, a eminencja przez otwarte drzwi mówił i pozdrawiał również tych, stojących na podcieniach.

Ustawiony na ołtarzu i czasem przenoszony mikrofon w kształcie wysokiego walca z membraną osadzoną w pudełku przypominającym połowę jajka, przekazywał wszystko, co działo się podczas uroczystości.

Fotografie czarno-białe wykonane w tamtym czasie nie oddają kolorów ornatów, wystroju kościoła i strojów ludowych delegacji.

Po nabożeństwie zacni goście udali się na plebanię, aby wspólnie podczas uroczystego obiadu porozmawiać o problemach diecezji, episkopatu i sytuacji wiernych w tak zwanym „wolnym kraju”.

Zwyczajem podczas peregrynacji było, że świeca z nowej diecezji zapalana jest od świecy z ostatniej parafii diecezji. Świeca z Diecezji Przemyskiej zapalana jest w Gorlicach o godzinie 15.15 i wtedy gaśnie nasza świeca.

Samochód z maryjną koroną na dachu

Formuje się kawalkada 35 samochodów, którymi odjadą dostojni goście i ostatni, specjalny, z koroną na dachu pojedzie do Święcan, gdzie podejmą swoją świecę wierni tamtej diecezji. W Święcanach czeka na naszą sztafetę awangarda konna w strojach ludowych z tłumem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Gorlice. Kardynała Karola chcieli słuchać wszyscy - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto