Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Wiesławem Kmiecikiem - trenerem mistrza olimpijskiego Zbigniewa Bródki

Marek Podraza
Wiesław Kmiecik - trener Zbigniewa Bródki
Wiesław Kmiecik - trener Zbigniewa Bródki Marek Podraza
O Wiesławie Kmieciku, trenerze reprezentacji polskich łyżwiarzy szybkich usłyszał cały świat, gdy jego podopieczny Zbigniew Bródka, zdobywał na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich historyczny złoty medal dla reprezentacji Polski. -Zawsze mówię, że łyżwiarzy bardzo szybkich bo tacy są mówi nam podczas spotkania trener kadry narodowej Wiesław Kmiecik, który dzieciństwo i młodość, a także pierwsze kroki na łyżwach stawiał w ….. Gorlicach.

Wywiad z Wiesławem Kmiecikiem - trenerem mistrza olimpijskiego Zbigniewa Bródki.

** - Jak pan wspomina te lata spędzone na ziemi gorlickiej?
Bardzo miło i zawsze tutaj chętnie wracam. Chciałbym być częściej, ale czas nie pozwala. Urodziłem się wprawdzie w Jaśle, ale dzieciństwo i lata szkolne spędziłem w Gorlicach. Pamiętam jak miałem 4- 6 lat mieszkaliśmy w szkole w Kunkowej. Mama była nauczycielką i gdy po latach odwiedziłem tą szkołę poznałem salę w której mieszkaliśmy. Zaskoczył mnie fakt, że każde dziecko miało tam swój komputer, tylko, że w całej szkole było osiem dzieci. Później mieszkaliśmy w Klimkówce, teraz jest tam zalew i w końcu trafiliśmy do Gorlic. Wędrowałem tak z rodzicami. Do podstawówki chodziłem do „czwórki”. Z lat szkolnych pozostały piękne wspomnienia związane chociażby z chłopięcymi walkami.
- Brał Pan w nich udział?
Musieliśmy walczyć o byt ( uśmiech) często w szkole, po szkole, czy o własne podwórko. Kiedyś podwórko było świętą rzeczą, tam toczyło się całe życie, a mieć swoje podwórko to było coś. Do Stefana Maryńczaka, mojego serdecznego kolegi i przyjaciela rzucaliśmy kamieniami, ale nie mogliśmy go trafić. Bardzo miło wspominam naukę w „czwórce” i nauczycieli, którzy oddani byli temu co robili takich jak Adam Trojanowicz, Franciszek Dziedziak czy Witold Mianowski, którego wszyscy nazywaliśmy „Siasiu” nawet nie wiem dlaczego. To dzięki niemu już w „kromerze” nauczyłem się jeździć na łyżwach.
No właśnie jak to się zaczęło z tymi łyżwami?
Uprawiałem wiele dyscyplin sportu. Grałem w koszykówkę w Budowlanych, graliśmy nawet w lidze wojewódzkiej, kopałem w piłkę nożną, biegałem. Mieliśmy wspaniały zespół do biegów przełajowych i na końcu pojawiły się łyżwy. Zawsze na zimę były wylewane dwa lodowiska, na łąkach i w pobliżu stadionu. Większość umiała jeździć, a ja nie i trochę był wstyd. Pamiętam jak mój profesor Witold Mianowski przyniósł mi łyżwy były to chyba „Czajki” polskiej produkcji i nauczył mnie jeździć. Potem wysłał mnie na zawody powiatowe i zdobyłem czwarte miejsce. Do dziś jestem mu za to wdzięczny. Był to wyjątkowy nauczyciel i wszystko zaczęło się w sumie od niego
Z tego co wiem utrzymywał pan z nim cały czas kontakt ?
Oczywiście. Był to mój najbardziej ulubiony nauczyciel w Kromerze. Jak tylko mogłem to go odwiedzałem jak byłem w Gorlicach lub w pobliżu. Przysyłałem mu też kartki z swoich wojaży po świecie. Miło było się dowiedzieć, że te kartki przetrwały do dziś i przechowuje je jego córka. Pozdrawiam tą drogą ja i jej brata.
Skończył pan podstawówkę i co dalej?
Przez dwa lata uczyłem się w Kromerze. Później musieliśmy się przeprowadzić do Rabki. Z kolegami z klasy spotykamy się bardzo często na zjazdach maturalnych. W Gorlicach wprawdzie matury nie zdawałem, ale na zjazdy przyjeżdżam i do Gorlic i do Rabki. Tak, że mam je dużo częściej (uśmiech). Przez te dwa lata uczyłem się m.in. z Stefanem Maryńczakiem, właśnie jadę zaraz do niego. Odwiedzam go przynajmniej raz w roku a chciałbym dużo częściej. Uczył się też z nami Marek Kotlinowski, to znana postać w świecie polityki, jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego, Marek Król, który jest prezesem Polskiego Związku Snowboardu, spotkaliśmy się na olimpiadzie w Soczi, dalej Piotr Śliwa czy Jasiu Serafin. Trzecią i czwartą klasę liceum kończyłem w Rabce-Zdroju, w pobliżu Zakopanego, gdzie znajdował się najlepszy łyżwiarski ośrodek w Polsce i tam już na poważnie zaczęła się moja przygoda z łyżwami. Gdy zacząłem w Zakopanem naukę w Szkole Obsługi Ruchu Turystycznego, trenowałem też łyżwiarstwo szybkie w klubie SNPTT Zakopane. Miałem nawet sukcesy na Mistrzostwach Polski. Skończyłem studia i postanowiłem zająć się szkoleniem zawodników.
I to był chyba strzał w „dziesiątkę” bo wytrenował Pan mistrza olimpijskiego?
No nie tak od razu. To długa, a nawet bardzo długa droga do tego sukcesu. Od 1984 roku rozpocząłem pracę w klubie Pilica w Tomaszowie Mazowieckiem, gdzie akurat powstawał tor łyżwiarski i zostałem trenerem Jaromira Radke. Miałem wtedy 28 lat. Do mojej grupy trafił też młodziutki Paweł Abratkiewicz. Sukcesy z tomaszowskimi łyżwiarzami dały mi przepustkę do pracy w reprezentacji, którą kierowałem od 1988 roku do 2002, czyli 14 lat. W 2010 roku ponownie trafiłem na to stanowisko trenera reprezentacji i cztery lata żmudnej pracy doprowadziły do wielkiego sukcesu. Cieszyliśmy się wszyscy a ja cieszyłem się najbardziej. Marzyłem kiedyś o złotym medalu olimpijskim. Mnie się nie udało, ale Zbyszkowi się udało
Trenował Pan też Justynę Kowalczyk?
W 2002 roku, z propozycją współpracy wystąpił do mnie Aleksander Wierietelny, trener Justyny. Justysia miała wtedy zaledwie 19 lat. Była w drugiej dziesiątce na świecie, ale już wtedy to był wielki talent, na którym poznał się trener Wierietelny. Współpracowaliśmy przez 5 lat. Pokazywałem schematy ćwiczeń łyżwiarskich, technik na nartorolkach. Tak to wyglądało, aż do pierwszego zgrupowania na lodowcu. Sześć razy byłem z narciarzami na Białorusi w Raubiczach, gdzie są świetne trasy narciarskie. Nadrabialiśmy braki w technice łyżwowej. Chyba w jakimś stopniu jej pomogłem. Pierwszy medal olimpijski zdobyła w Turynie w 2006 r. właśnie w biegu na 30 km techniką dowolną.
Rozmawiał Marek Podraza**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto