Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Apollo, podróżnik z Moszczenicy jedzie do Indii

Halina Gajda
Jego nieodłącznym atrybutem jest flaga rodzinnej Moszczenicy
Jego nieodłącznym atrybutem jest flaga rodzinnej Moszczenicy fot. archiwum prywatne
Obudziła się niespokojna dusza Michała Apollo. Na powrót gna go do Indii Wyjeżdża za kilka dni. Jak zwykle z Markiem Żołądkiem, współtowarzyszem wypraw, również himalaistą, alpinistą, podobnie jak on – doktorantem Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Nie wie co to urlop czy wakacje. Niedawno uczestniczył w konferencjach naukowych w Turcji i Grecji oraz wrócił z Ekwadoru i Kolumbii, gdzie badał społeczności żyjące w Andach oraz środowisko ich życia. Oczywiście nie mógł sobie odmówić zwiedzania obu krajów i wspinaczki. Teraz siedzi na walizkach - w przyszłym tygodniu wyrusza do Indii, by wspinać się w Himalajach.

Michał Apollo chciałby stanąć, gdzie jeszcze nikt nie stanął
Celem tegorocznej wyprawy w łańcuch himalajski jest eksploracja zawieszonej nad Doliną Miyar, doliny Lodowca Thunder oraz próba wytyczenia nowej drogi na niezdobyty, tamtejszy wierzchołek.
- Tym razem „wspinaczkowo” omijamy dolinę Lodowca Tawa, gdzie korzystając z prawa pierwszych zdobywców nazwaliśmy już dwie góry i wyruszamy do sąsiedniej. Będzie to trudna wyprawa, np. pod względem logistycznym, bowiem poza kilkoma informacjami, które znaleźliśmy w AAJ czy Alpiniście (red. amerykańskie media branżowe) o samej dolinie Thunder i tym co nas tam możemy tam zastać, wiemy niewiele. Mamy kilka pomysłów, planów do zrealizowania, ale wszystko okaże się na miejscu – zdradza.

Nie tylko wspinaczka
Wyprawy Michała i Marka to nie tylko sport i próba zmierzenia się z górami. To także badania naukowe, których rezultaty wykorzystują w swoich rozprawach doktoranckich i pracach naukowych. Teraz, podobnie jak w trakcie poprzednich wypraw, będą sprawdzali między innymi przekształcenia form polodowcowych. To bardzo fachowa wiedza dla wąskiego kręgu specjalistów. Inna część badań może jednak zainteresować każdego, ciekawego świata. Dotyczą one choćby… wydeptywania roślinności. O tych Michał opowiadał nam już kiedyś. Dla porządku przypomnijmy, że chodzi o określenie chłonności turystycznej obszaru recepcyjnego (w tym przypadku gór wysokich), to znaczy liczby ludzi, która zostanie „niezauważona” przez przyrodę. Polega na tym, że wyznacza się poligony badawcze czyli po prostu teren, po którym się drepcze określoną liczbę razy - 25, 75, 200 i 500 przejść.
- Rok temu takie poligony założyłem na wysokości 4800 m n.p.m. sprawdza się jak szybko i czy w ogóle rośliny podniosą się. Czyni się to po dwóch tygodniach i po roku. Na przykład chłonność Kilimandżaro – to mój ulubiony przykład, bo każdy coś wie o tej górze – została obliczona na piętnaście osób dziennie na jednym szlaku. Statystki pokazują, że co dnia jest ich tam około 350. Dlatego często Kilimandżaro określa się jako górę zadeptaną – wyjaśnia Michał Apollo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto